2008-06-19

Oh happy day :)

Po okresie strajków na Poczcie, które dały się nam wszystkim mocno we znaki, nastał wreszcie lepsze dni. Listonosz bywa u nas w tym tygodniu praktycznie codziennie, a nawet 2 razy dziennie. To bardzo miło, że tak się starają i mówię to zupełnie poważnie. A oto co dziś dostałam. Jupiiii!!!!
***
After really disturbing time of strikes at the Polish Post, finally the better days have come. We're visited by a postman almost everyday this week and sometimes even twice a day. It's really nice how they try their best to get all things straight after the strikes. And here's what I received today. Yaaayyyyy!!!
Dostałam dziś przesyłkę od Pasiakowej. Jakiś czas temu poprosiłam ją o wykonanie karteczki na ślub mojej koleżanki. Nietypowej, bo z Pszczółkami. Kinga była tak miła, że się zgodziła i wykonała swoimi czarodziejskimi rączkami to oto cudo:
***
I got a parcel from Pasiakowa today. Some time ago I asked her to make a wedding card for my friend. Unusual one, with bees. Kinga was so kind and she agreed and charmed out this wonderfull card:
A tutaj detal, który mnie absolutnie rozbraja. Maleńka pszczółka:
***
And here's a detail that made my heart melting. Tiny little bee:
Pani młoda, Ania, będzie na pewno zachwycona. Jest to jedna z tych osób, które po prostu uwielbiam i niesamowicie cieszę się jej szczęściem. Jedna z najmilszych dziewcząt jakie było mi dane poznać, osoba, z którą mogą się nie widzieć bardzo długo, a kiedy się spotykamy, rozmawiamy jakbyśmy się widziały najdalej wczoraj. Nosi wdzięczny przydomek Pszczółka, stąd też kartka z pszczółkami. Pewnego dnia, czas jakiś temu, w juwenalia odbywał się na naszej uczelni turniej siatkówki oraz juwenaliowy koncert. Dodatkowo były to moje urodziny. Na turniej stawiłam się wyposażona w siatkę Żubrówki... Jako, że ramię odmówiło mi posłuszeństwa nie mogłam zagrać, siedziałam sobie więc w szatni, gdzie zaczęła się impreza. Pozostałe dziewczyny, w tym Ania, grały mecze, a ja hasałam po hali z Żubrówką i sokiem jabłkowym. W pewnym momencie do szatni wpadła Ania i z szelmowskim uśmiechem spytała "A co wy tam macie?:)". "Żubróweczkę" odpowiedziałam. Na co Ania zaczęła machać rączkami i truchtać w moją stronę z okrzykiem "Mmmm, ja do tego lecę jak pszczółka do miodu :)" Cała Pszczółka :)

Oprócz kartki w paczuszce była też przemiła niespodzianka. Słodziutka zakładka z kotkami psotkami:

***

The bride, Ania, will love it for sure! She's a person I simply adore and am incredibly happy for her. She's one of the nicest girls I've ever met. I could meet her after a couple of years and we still would be talking like we've seen each other the day before. We call he Bee, therefore I wanted the bees to be on the card. One day, some time ago, during Juwenalia (it's when students take over the city, a lots of parties, concerts and no calsses), there's been a volleyball tournament at my University. This day also happened to be my birthday. So I arrived to the university equiped with a bag full of Bison Grass Vodka. Due to pain in my right arm I wasn't able to play, so I've been sitting in the changing room, where the party started. Other girls, including Ania, played some matches, while I was wandering around the hall with Bison Grass Vodka and apple juice. During a break in the matches Ania came to the changing room and asked with a wide smile on her face "What have you got there?:)"."Bison Grass Vodka" I replied. Anna started waving her arms and toddling towards me and said "Mmmm... I'm flying to it like a bee to honey :)"

Besides the wedding card, the parcel included also a lovely surprise. Cute little bookmark with two puckish cats:

Nie wiem... Takie jakieś wrażenie mam, że nie są do końca zachwyone tym, co czytam...
I tak, jeden z nich dzierży w łapkach, kłębuszek czerwonej włóczki!!!
Dziękuję bardzo, bardzo Kinga!
***
I don't know... It seems to me, that the cats aren't really pleased wwith what I'm reading right now...
And yes, one of them is playing with a red yarn ball!!!
Thank you very, very much Kinga!

6 comments:

Kejt The Chocolate said...

Karteczka śliczna :) Pszczółka na pewno się ucieszy i zachowa ją na zawsze :)

Yoasia said...

Karteczke podziwiałam juz u Pasiaczka:) sliczna sliczna:)

miło poczytac takie fajne teksty :)
pozdrawiam

pasiakowa said...

Cmoki! :*

A ja jestem niezła, bo przeczytałam tytuł "Międzynarodowe planowanie kartkowe", że niby w temacie posta utrzymany ;)

Ola said...

hi hi prowadze w rankingu komentarzy
zostane NADspamerem;]

Sara said...

Międzynarodowe planowanie kotkowe? Robótkowe? Nitkowe? :) Fajna książka :D

Aglaya said...

"kartkowe", "kotkowe", "nitkowe", "robótkowe"... no blisko, blisko :D Ale to by było zbyt piękne ;) "Międzynarodowe Planowanie Podatkowe" niestety, moje drogie... A to byłoby tak pięknie gdyby to jednak było "robótkowe"... ;)