2008-08-10

Mr. and Mrs. Inchie

Inchie pojechał razem ze mną na wywczasy. W górach przeszedł operację plastyczną uszu, dzięki czemu wyprzystojniał niesamowicie. Jak wiadomo okoliczności pięknej przyrody sprzyjają uczuciom... Inchie poznał dziewczynę. I zakochał się od pierwzego wejrzenia.
***
I took Inchie to spend holiday with me. In highlands he got ears surgery, which made him look even more handsome than before. As we all know holiday time is the time when we can easily fall in love. And so did Inchie. He met a girl. It was love at first sight.

Ona nie pozostała obojętna. Mijał dzień za dniem a oni spędzali ze sobą coraz więcej czasu...
***
She wasn't indifferent to him. Whith every single day they spent more nad more time together...
...i więcej...
***
...and more...
...i więcej...
***
...and more...
...i więcej...
***
...and more...
Aż w końcu :) TAM TAM TADAM, TAM TAM TADAM :)))
***
And finally :) TAM TAM TADAM, TAM TAM TADAM :)))
"Możesz pocałować pannę młodą"
***
"You may kiss the bride"Wszystko potoczyło się tak szybko, że nim skończyły się wakacje, zostali państwem Inchie :)
***
It all happened so fast. Just before our holiday ended, they became Mr. & Mrs. Inchie :)I żyli długo i szczęśliwie :)))
***
And they were happy ever after :)))
...bardzo szczęśliwie...
***
...very happy......naprawdę bardzo, bardzo szczęśliwie ;)
***
... very, very happy ;)
Koniec
***
The end

16 comments:

agata said...

hahaha;D;D;D
historyjka z pieprzykiem, namiętnością i jaka romantyczna, no bo zakończona ślubem;D
piękne miśki:))

izuss1 said...

powinnaś chyba na blogu umieścić ostrzeżenie o treściach tylko dla dorosłych ;)
uwielbiam takie historyjki!

szacun i rispekt za Twoje filcowe zacięcie - działasz, jak dla mnie, w zawrotnym tempie! i jak ślicznie działasz!

hrabina said...

fajna historyjka:)) a co do misia i jego poprawiania, to ja poprzednio nie widziałam niedociągnięć, czy czegokolwiek w tym rodzaju.

Dziękuję za sympatyczne wpisy:)

hrabina

Ola said...

aaaaaa propagujesz seks przed ślubem pod przykrywką niegroźniej opowiastki o misiach
A JAK ZAJRZĄ TU DZIECI?? apage aglayas :)))))))))

martita said...

miśki są fantastyczne :) nie widziałam, żeby coś było z uszkami Inchiego ale jeśli pomogło mu to w znalezieniu tak zacnej kobiety życia to ok ;)
podziwiam to jak działasz w filcu! :)

Rooda said...

buahahahahah

a pod zdjęciem ślubnym powinien być jeszcze komentarz "game over" :D ;)

a teraz konkurs - kto jest Właścicielem Pani Inchiowej ;)?

Aglaya said...

Agata, dziękuję :)

Izuss, wiesz, że mnie też to przez myśl przeszło? :D I wcale nie tak szybko :) Przez ten tydzień w górach ja tylko kończyłam to, co zaczęłam dawno temu :)

Aniu, Martita, na zdjęciach tego nie było widać, ale uszka były troszkę rozlazłe, przesadziłam z filcowaniem, były mięciutkie i słabo się trzymał główki.

Ola, proszę, tylko mnie nie podkabluj do RPD, bo będzie kolejna afera ala "Tinky Winky Gate"... :D

Roodzixon, ja się zgubiłam :D O ile mi wiadomo właścicielką Inchiowej jestem póki co ja ;)

Ola said...

Rooda
jakby tak patriarchalnie pomyśleć, to właścicielem Inchowej jest Inchie;]

sewtakeahike said...

very cute Aglaya! I love happy endings!

mellyandrosie said...

What a great story!!! I love a happy ending and all that raunchy romance! Hee-hee, too cute!!!

Dziunia said...

Piękne!
No to teraz czekamy na małe misiątka ;)

kigabet said...

no i ja jestem pod wrażeniem twojego igiełkowego kunsztu... a historia o miłości... dodaje fajnego smaczku...

Martyna said...

Boskie! :))))))

Rooda said...

Aglaya - "póki co" ;) hihihi dobre podejście ;)

Aglaya said...

Czy dobre to nie wiem :D Zdroworozsądkowe na pewno ;)

Anonymous said...

normalnie sex przed ślubem!!!!!
To się w głowie starszej pani nie mieści ;)
hi hi hi
Gagu