Haha, cała ja. "Relacja z łykendu" prawie miesiąc po owym weekendzie ;) No cóż, co mogę powiedzieć? Że nie wyrabiam? Że dobija mnie to, że wstaję i jest ciemno, wychodzę i jest szaro, wracam i jest noc? Że jestem zmęczona, wiecznie niewyspana i najchętniej nie wystawiałabym nosa spod koca? No przecież tak nie napiszę, bo to dołujące :D Zaległości blogowe zwalmy więc na Farmville. ;) Zamiast pisać, sadzę i zbieram marchewki, doję krowy i takie tam. Bo proszę państwa, Aglaya ma farmę :D Wirtualne rolnictwo jest niesamowicie absorbujące ;)
Wracając do relacji... No co? Była Rooda, było fajnie :D Czyli standard: gadanie, oglądanie, zalewanie się łzami, rozczulanie, jedzenie, tany tany i leczenie kaca. Minęło jak zwykle za szybko.
Po owym weekendzie Rooda & Aglaya gorąco Państwu polecają:
1. "Zaklęci w czasie" - wzdeeeeeeeeech. I ten wzdech to cały mój komentarz będzie :D
2. Lifehouse - nananana....
3. Czarka - najbardziej klimatyczna herbaciarnia, do której mnie, rodowitą Krakowiankę, zaprowadziła mieszkająca w Warszawie rodowita Wrocławianka :D Nieźle nie? :D
4. Pierogi z pieczarkami z sosem rozmarynowym. Zdjęcia nie będzie bo pierogi są niefotogeniczne i wyszły nieapetycznie :)
5. Mydełka od Roodej :)
Na koniec refleksja:
Zdecydowanie muszę się spiąć i powrzucać na bloga wszystko, co mi się nazbierało (a nazbierało się, nazbierało...) przed końcem roku, bo zapowiada się, że w styczniu mogę mieć poważny problem z trafieniem sobie palcem do nosa, o blogowaniu nawet nie wspominając... Tym optymistycznym akcentem żegnam się z Wami i udaję pod mój kocyk :) :*
EDIT (po przyjrzeniu się mozaice i stwierdzeniu braków na magazynie): Roodzik! zaiwaniłaś mi kolczyki! :) Oddawaj:) Moje! :*
Zdecydowanie muszę się spiąć i powrzucać na bloga wszystko, co mi się nazbierało (a nazbierało się, nazbierało...) przed końcem roku, bo zapowiada się, że w styczniu mogę mieć poważny problem z trafieniem sobie palcem do nosa, o blogowaniu nawet nie wspominając... Tym optymistycznym akcentem żegnam się z Wami i udaję pod mój kocyk :) :*
EDIT (po przyjrzeniu się mozaice i stwierdzeniu braków na magazynie): Roodzik! zaiwaniłaś mi kolczyki! :) Oddawaj:) Moje! :*
4 comments:
Hahaha.. zdjęcie mozaikowe- the best! ;)
Pozdrawiam cieplutko, szalona kobieto!
tiiiiiiiiiiiiiiii hahahahah
niecący :D oddam next time :D
było zajebiaszczo as olłejs... :****
kuje za dzisiaj :*
I read the time travellers wife and it was a fabulous book. I need to go and see the movie! I need to go and see the movie!
Post a Comment